Od kilku lat nasz kraj stara się o wejście do Unii Eumpejskiej (oficjalny wniosek o członkostwo Polska wniosła 8 kwietia 1994r. ). Wiele już podjęto starań, aby sprostać wymaganiom, jakie postawiły nam, Polakom, państwa członkowskie. Moje wątpliwości budzą jednak sposoby przeprowadzenia tych wszystkich reform. Mnóstwo spraw jest niedopracowanych, nieprzemyślanych do końca. Wydaje mi się, że za wszelką, cenę nasz rząd chce przyśpieszyć datę wstąpienia Polski do Unii i przez ten pośpiech zmiany nie są wprowadzane prawidłowo.
     Jestem przeciwnikiem integracji europejskiej, pomeważ w naszym kraju wprowadza ona chaos. Nie zostało przeprowadzone referendum, nikt nie pytał ogółu ludności czy jest za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, a podjęto już działania. Obiecuje się nam wielkie korzyści, ale przyszłość ta wydaje się odległa i tak naprawdg niepewna, bo obserwując poczynania rządu (te nieudane reformy ) trudno wierzyć w lepszą przyszłość.
     Jestem uczennicą drugiej klasy liceum, więc najbliższa mi jest reforma edukacji. Już na przykładzie planowanej reformy matury widać, jak wiele niedocićgnięć ma ów nowy system. Tak dużo pytań bez odpowiedzi utrudnia podjęcie jakichkolwiek decyzji i działań. Na przykład nie wiem czy decydującym czynnikiem przy przyjęciach na studia będzie rzeczywiście liczba punktów, zdobyta na maturze, czy też przedmiot dodatkowy, jaki zdawał uczeń. Jeśli bowiem słusznym okarze się ten drugi wariant, to absolwenci będą, mieć znaczaie ograniczone możliwości wyboru kierunku studiów.
     Poza tym nową, maturę mają pisać młodzi ludzie, kształceni przez dłuższy okres czasu w "starym" systemie, a ten egzamin powinien sprawdzać wiedzę i umiejgtności zdobyte przez uczniów ~gimazjów, dla których opracowano inny program i metody nauczania. To właśnie ich wyniki matur będą, odpowiedzią na pytanie, czy dobrze i skutecznie prieprowadzono reformę. A nastąpi to dopiero za kilka lat, W jakim celu więc już w 2002r. planuje się nową maturę ? Czy nie można pozwolić tym ostatim rocznikom wykształcić się do końca według dotychczasowych zesad ?
     Żyję w rodzinie, w której każde z rodziców ciężko pracuje, aby zapewnić byt sobie i dzieciom, a nie jest to łatwe, kiedy zatobki są niskie, a ceay w sklepach " europejskie ". Tak naprawdę wszystko dziś kosztuje, nawet nauka w szkolach państwowych (bo podręczniki nie są, darmowe). A integracja z unią przyniesie nowe, prawdopodobnie dobrze płatne miejsca pracy, ale dla kogo ? Jak mają, zdobyć wymagane kwalifikacje ludzie, którzy dziś niewiele zarabiają, i nie stać ich na wykształcenie w dobrej szkole, a jeszcze grozi im utrata pracy ? Co się stanie z olbrzymią, liczbą, celników, pracujących na zachodnich i połdniowo-zachodnich granicach, które zostaną. zlikwidowane z dniem naszego przystąienia do wspólnoty ? Moja mama jest nauczycielem przedszkola, a palcówka ta ma być niebawem zlikwidowana, bo dąży się do zmniejszenia liczby nauczycieli. Kiedy więc ojciec-celnik i matka -nauczyciellca stracą pracę, jak zapewnią swoim dzieciom dobre wykształcenie ? Przecież Europa chce samych wybitnych, doświadczonych ekspertów na odpowiednich stanowiskach, co zatem zrobi z tymi przeciętnymi ? Mówi się już o tym, że do Polski będzie trzeba sprowadzić sporą liczbę fachowców do " obsługi Unii Europejskiej " (minimum kilkanaście tysięcy osób ) z zagranicy, gdyż w naszym kraju obecnie ich brak. Nie przybędzie ich w ciągu kilku najbliższych lat, a na przyzanie nam miejsca w Brukseli nie będzie wielu godnych kandydatów. Tymczasem wiadomo, że po naszym wstąpieniu do unii bezrobocie wzrośnie.
     Ludzie niechętnie się przekwalifikowują, a chyba nie są świadomi tego, że wkrótce stanie się to konieczne. I tu wychodzi na jaw jeszcze jedna niedopracowana sprawa - niewiedza a na temat Unii Europejskiej i naszego w niej członkostwa . Powstaje bardzo dużo instytucji informacyjnych, jak na przykład Centrum Infrnmacji Europejskiej w Katowicech, a także Szkolnych Klubów Europejskich, ale nie docierają one wszędzie i w niewystatczającym wymiarze. Już jako uczennica liceum uczeszestniczyłam w zajęciach zorganizowanych przez Regionalne Centnum Infonmacji Europejskiej, których tematyka dotyczyła korzyści, jakie wyniesie Polska z członkostwa w unii, i uważam, że były interesujące, ale zbyt krótkie i przeznaczone dla ograniczonej liczby osób. Myślę, że tego typu spotkania powinny odbywać się częściej, na przykład jako dodatkowa lekcja w szkołach średnich dla ogółu młodzieży, bo tym właśnie ludziom przyjdzie żyć w nowej rzeczywistoci, oni będąjej twórcami i muszą wiedzieć, w którym kierunku podążać. Informacje czerpane z prasy czy telewizji często są, niefachowe, źle rozumiane i przekręcane przez dziennikarzy. Tak więc potczeba nam rzetelnych źródet informujących.
     Nie podoba mi się także sfrnmułowanie: " robimy to, aby dostosować się do wymagań unijnych ", padające dość często z ust polityków i innych ludzi, którzy prowadzą negocjacje z unią. Przykładem może być tu sprawa jakości polskich dróg, która musi ulec poprawie, bo to jeden z warunków członkostwa. Więc nie dla ludzi, tylko dla unii ? Tak by z tego wynikało, bo wcześniej nie przeprowadzano ulepszeń w tak szybkim tempie ( o ile w ogóle miało to miejsce).
     Obserwując ,całe to zamieszanie, jakie wywoluje swoją, emisją program " Big Brother ", myślę sobie, że jest to skutek integracji europejskiej bez wchodzenia do unii. Przyjmujemy " nowości " z Zachodu bez żadnej krytyki czy obiektywnej oceny. Producenci myślą niemal wyłącznie o zyskach i wysokiej oglądalności. Czy nikt z pracowników telewizji naprawdę nie widzi, jaki to obrydliwy program ? Czego on uczy ? Podglądania ? " Wtykania nosa " w najbardziej intymne aspekty ludzkiego życia ? To przykre, że część naszego społeczeństwa zapewnia sobie tak marną rozrywkę , oglądając " Big Brother'a ".      Uważam, że jest wiele ciekawszych spraw do poruszenia i pokazania w mediach.
     Moim zdaniem mieszkańcy Europy mają sobie wiele do zaoferowenia i to bez jednoczenia się w unii. Polska podchodzi do tego w nieodpowiedai sposób. Należy skupić się na tym, aby dokonywane zmiany były przede wszystkim przeprowadzane mądrze, bez pośpiechu, bo tylko wtedy mogą, przynieść dobre efekty. Możemy dużo się nauczyć od naszych europejskich sąsiadów, oni sami mówią że wiele jeszcze nam brakuje do statusu dobrze zorganizowanego państwa . Wcale nie musimy wstępować do unii, aby poprawić prestiż naszej gospodarki, przemysłu, rolnictwa i edukacji.
     Jestem skłonna stać się zwolennikiem integracji europejskiej, jeśli negocjatorzy, zarówno ze strony polskiej, jak i z unijnej, przedstawią konkretne rozwiązania problemów, jakie pojawią się po naszym ewentualnym wstąpieniu do wspólnoty. Politycy powinni pamiętać, że unia ma służyć wszystkim jej członkom, biednym i bogatym, a także powinna pomagać im się rozwijać, zapewnić dogodne do tego warunki, aby każdy człowiek miał szansę zostać kimś, założyć rodzinę, wspólnie z innymi dbać o lepsze jutro tej Europy i tego świata.

POWRÓT