W otwartym krajobrazie naszych wsi każdy drewniany dom wywołuje falę wzruszeń: jest zapisem minionego życia. Najpierw był pamięcią drzew wyrosłych w tej krainie - wykresem lat urodzajnych i chudych, zapisanych szerokością słojów w przekroju drewna. Potem celowe ciecia toporów i innych rzadko dziś używanych narzędzi formowały konstrukcję drewnianego budynku. Wspaniała czapa, najczęściej gontowego pokrycia dachu osłaniała życie, które toczyło się pod nim przez wiele lat. Drewniane konstrukcje mają to do siebie, że żyją: jak ludzie starzeją się, tracą swą moc i umierają tworząc zamknięty krąg. Tym właśnie - przemijaniem - domy z drewna upodobniają się do otaczającej je przyrody. Świeże, jasne drewno szybko zmienia swój koloryt. Starzejące się belki nabierają przedziwnych szarości, pokrywają się siecią drobnych pęknięć, podobnych do zmarszczek na twarzy człowieka. Z biegiem lat pogłębiają się ślady używania drzwi, progów, podłóg, czasem gwałtownych zdarzeń, niekiedy wojny. "Powikłane linie i rysunki ślimacze, podłużne dzieje wzrostu drzewa, jednorazowe jak wszelkie dzieje, takie, a nie inne, w każdej kłodzie. Bronią się one długo przeciw murszeniu, ostają się nawet, gdy drzewo czernieje, a w późną starość rozpadają się podług linii owych słojów życia". Obok tej prawdy o drewnie Stanisław Vincenz przekazał jeszcze inną - tę o mistrzach ciesiołki, o których zapewne myślimy podziwiając ich dzieła. Obfitujące w lasy tereny przyczyniły się do wytworzenia takiej "symbiozy" człowieka z drzewem, która zaowocowała budownictwem drewnianym i sztuką zdobniczą w drewnie na bardzo wysokim poziomie i o własnym niepowtarzalnym wyrazie.
Szczególnie pięknymi dziełami ludowego budownictwa są drewniane kościółki. Świadcząc od wieków o istnieniu wyższych potrzeb ludzkiego życia górują w krajobrazie drewnianą wieżą, a ich wnętrza tchną spokojem, jak wszystko, co z drewna zbudowane. Drewno to materiał szczególny. Drewniana świątynia oddycha, chłonąc woń otaczających ją drzew, nasiąka zapachem kadzideł, świec, przynoszonych do niej ziół i kwiatów, zapachem modlących się tu wiernych. Wszystko tu staje się symbolem: skrzypnięcie drzwi, trzaskanie niedomkniętego okna, pochylenie głowy przechodzącego przez niski otwór drzwiowy, wysoki drewniany próg - wchodzenie i odchodzenie, czasem na zawsze
Każdy, kto choć raz był w Beskidach, zapamiętał niepowtarzalny urok małych, wiejskich kościółków, które stanowią od wieków nieodłączny element krajobrazu południowej Polski. Ich oryginalna architektura, tworzona na styku Śląska i Małopolski, należy do ciekawszych zjawisk w polskiej kulturze. Wśród śląsko - małopolskich kościołów drewnianych znajduje się kościół św. Katarzyny w Cięcinie. Z nim to szczególnie zżyła się społeczność, do której należę. Jego długa historia pozwala traktować go nie tylko jako Dom Boży, ale również jako zabytek. Pierwsze wzmianki o nim znajdujemy w spisie świętopietrza z 1358r. Obecny kościół w swej najstarszej części wzniesiony został w 1542r. jako kaplica filialna kościoła w Radziechowach. W "Dziejopisie żywieckim" Andrzeja Komonieckiego czytamy:
"A kędy kościół stoi, na tym miejscu przedtem był browar, w którym browarze w izbie gdzie kadzie stały gorzałczane, był obraz św. Katarzyny, bez żadnej uczciwości, przed którym widywano świece gorewające, lecz to sobie lekceważono, aż piorun uderzył w ten browar i on zapalił. Po czym parafianowie wzruszywszy się pobożnością, kapliczkę małą naprzód na tym miejscu gdzie browar był zbudowali, w której się ledwo ludzi 50 mieściło i nazwano ją imieniem św. Katarzyny, po czym kościół większy zbudowano i poświęcono (...)".
Kościół św. Katarzyny w Cięcinie jest zorientowany, zbudowany na zrąb, z wieżą konstrukcji słupowej, składa się z krótkiego prezbiterium i krótkiej nawy węższej (tworzących najstarszą część kościoła), długiej nawy szerszej, piętrowej zakrystii, babińca, kaplicy św. Franciszka oraz wieży zwieńczonej nadwieszoną izbicą (w swojej dolnej części wieża otoczona jest z trzech stron szalowanymi sobotami, w które od frontu wbudowana jest mała kruchta).
Kościół w wyniku dobudowywania i licznych przeróbek na przestrzeni wieków został prawie zupełnie pozbawiony charakteru stylowego, lecz mimo tego nie stracił swoistego piękna. O charakterze i uroku kościoła św. Katarzyny stanowi wystrój jego wnętrza, a przede wszystkim drewniane barokowe ołtarze. Ołtarz główny otoczony jest dwiema parami kolumn porządku rzymsko - korynckiego, obok których stoją figury św. Piotra i św. Pawła. Ołtarz wieńczy rzeźba Trójcy Świętej z aniołami po bokach. W ołtarzu znajdują się trzy obrazy: św. Katarzyny Aleksandryjskiej, Matki Bożej Różańcowej oraz Ukrzyżowanie Pana Jezusa, które zmienia się zgodnie z kalendarzem liturgicznym. Drewniane tabernakulum ozdobione jest rzeźbą Pana Jezusa upadającego pod krzyżem. Cztery ołtarze boczne poświęcono: Matce Bożej Częstochowskiej, św. Florianowi, Sercu Pana Jezusa oraz św. Annie. W ołtarzu, w kaplicy św. Franciszka, centralne miejsce zajmuje płaskorzeźba przedstawiająca Biedaczynę z Asyżu otrzymującego stygmaty. W kościele zwracają też uwagę chrzcielnica i ambona. Obok drzwi do babińca stoi kamienna chrzcielnica w kształcie ozdobnego kielicha. Piękna drewniana ambona ozdobiona jest płaskorzeźbami przedstawiającymi Pana Jezusa jako Dobrego Pasterza w otoczeniu czterech ewangelistów; zwieńczenie ambony stanowi baldachim formie daszku z rzeźbami na szczycie - wsparte na księdze Pisma krzyż, kotwica, serce oraz kielich z hostią; pod baldachimem gołębica symbolizująca Ducha Świętego. Ściany kościoła zdobi 14 malowanych stacji Drogi Krzyżowej. Na uwagę zasługuje też polichromia świątyni. Strop prezbiterium zdobi Oko Opatrzności Bożej, a na suficie nawy umieszczono postacie dwunastu Apostołów z NMP Wniebowziętą i Trójcą Przenajświętszą pośrodku.
Chłonąc nastrój dawnego kościółka, myślimy o wiernych modlących się niegdyś w tych wnętrzach. Czy różnili się od nas, współczesnych, swoim odczuwaniem Boga, czy inna była ich gorliwość uczestnictwa w eucharystycznej ofierze, żarliwość ich modlitwy, rozumienie Kościoła? Można zastanawiać się, czy świątynia były miejscem zbliżania się do Boga czy może miejscem przybliżania wiernych do Niego? W kościele tym, podobnie jak i w innych dawnych świątyniach, ogólny schemat rozplanowania oparty jest na dwudzielności wnętrza: nawie przeznaczonej dla gromadzących się wiernych oraz prezbiterium przylegającym do jej wschodniej ściany, otwierającym się ku zgromadzonym wykrojem otworu tęczowego. W tej części, kapłańskiej, znajdują się też ławy kolatorskie dla fundatorów i ich rodzin. Nie był to jedyny sposób, ale jakże znaczący, wpisania układu feudalnego w Boski porządek i takie jego wprowadzenie do zbiorowej świadomości. Wierni byli biernymi obserwatorami rozgrywanego przez kapłana, tyłem do nich zwróconego, misterium gestu. Unoszona wysoko Hostia, jako znak Boskiego istnienia oraz wypowiadane przez duchownego łacińskie formuły dawały poczucie zetknięcia z najbardziej niezgłębioną tajemnicą. Jednak czy sam Bóg, do którego tu przychodzili się modlić, jawił się tak całkowicie niepojęty? W niewielkim wnętrzu drewnianego kościółka eksponowane miejsce zajmuje belka tęczowa, w konstrukcji pełniąca funkcję ściągacza przeciwległych ścian. Na niej właśnie umieszczany jest Ukrzyżowany Chrystus wraz ze zwróconymi ku Niemu postaciami Marii i św. Jana Ewangelisty. To On panuje nad świątynią. On jest w niej Panem. Chrystus z belki tęczowej ukazuje się wiernym z umęczoną, pochyloną głową, właściwie jakby obdarty z Boskiego majestatu, a jednak w tym zbolałym ciele łączy dwa byty: ziemski i boski. Boga - człowieka przybliżają wiernym przedstawione na ścianach stacje Drogi Krzyżowej. Gdy promienie popołudniowego słońca padną na przeciwległą ścianę nawy, a wzrok pobiegnie za tym światłem, życie i męka Chrystusa dokonują się na oczach wiernych: Upadek pod krzyżem, Obdarcie z szat, Przybicie do krzyża, Ukrzyżowanie. Dopiero za Ukrzyżowanym Chrystusem rozpościera się w świątyni Królestwo Niebieskie, i tylko przez Niego droga tam prowadzi. Symboliczne niebo ukazane jest na suficie nawy za pomocą złotych okręgów z błękitnym tłem pól, w które wkomponowano Chrystusa Zmartwychwstałego, Boga Ojca i Ducha Świętego w postaci gołębicy oraz NMP Wniebowziętą. Z myślą o Marii - Świątyni Doskonałej - wnętrze kościoła ozdobione jest girlandami, w których przeplatają się gałązki winnego grona z wiecznie zielonymi liśćmi i kwitnącymi kwiatami. Pną się po ścianach, kolumnach, wdzierają się na stropy - zielony, wspaniały ogród, czysty i dziewiczy, odgrodzony od świata różanym żywopłotem. Kwiaty ożywiają wnętrze drewnianego kościółka, a niepowtarzalnymi barwami grają hymn na cześć Matki Bożej. Pogodnemu nastrojowi świątyni, stworzonemu różnymi środkami, towarzyszy jednak swoiste memento: na obrazach męczenników wrażliwe oko dostrzeże cień śmierci. "Pamiętaj o śmierci, bądź na nią przygotowany każdej chwili" - tak może brzmieć nawoływanie Kościoła do czystego, bezgrzesznego życia. O tym, że wierni nie bardzo czuli się na siłach unieść ciężar takiego wyzwania może świadczyć kult Marii Orędowniczki całej ludzkości (obraz MB Różańcowej w głównym ołtarzu i obraz MB Częstochowskiej w ołtarzu bocznym), lecz także innych świętych (obrazy św. Katarzyny, św. Józefa, św. Anny, św. Franciszka, św. Floriana w ołtarzach bocznych). To nimi wypełniona świątynia stała się miejscem zbliżenia się do Boga, to dzięki nim najbardziej nawet cicha modlitwa zostanie przyjęta.
Wędrując dzisiaj śladami drewnianych kościołów, ze zdziwieniem i smutkiem można obserwować zjawisko rezygnowania społeczności wiejskich ze "swoich" maleńkich świątyń pełnych nie tylko artyzmu minionych epok, lecz będących jakby zbiorową pamięcią ludzi. W świątyniach tych odbywały się akty inicjacji do zbiorowości. Stąd wszyscy przodkowie byli wyprowadzani na miejsce wiecznego spoczynku. Tu zimą modlili się o pomyślny rok, a latem dziękowali Bogu za obfite plony. Tu żołnierze żegnali się wyruszając do walki o niepodległość, tu ich matki modliły się do Przenajświętszej Marii Panny o szczęśliwy powrót synów. Dzisiaj świątynie te stają się niepotrzebne. Za skromne i za mało dostojne, aby chcieli się w nich modlić. Na szczęście ostatnie słowa nie dotyczą cięcińskiego kościółka. Kościół św. Katarzyny nadal tętni życiem, gromadzą się w nim wierni, pomimo tego, iż niedaleko wybudowano nowy kościół parafialny. Jest świadectwem żywej wiary i pobożności miejscowej ludności.